Kino rodzime, czy to czeskie, serbskie czy w tym przypadku rumuńskie jest dla ludzi o stalowych nerwach i nielada cierpliwości. Fabuła jest dosyć toporna i na dobre rozkręca się dopiero podczas występu w telewizji. O dziwo rozważania prowadzącego oraz dwóch uczestników wydarzeń z 22-ego grudnia 1989 są nawet zabawne, zwłaszcza w połączeniu z dzwoniącymi do programu widzami, którzy swoimi komentarzami dolewają oliwy do ognia. Generalnie dosyć specyficzne kino, w sam raz dla smakoszy. 7/10.